Orzechowo-truskawkowa wariacja
BISZKOPT
- 6 jajek
- 6 łyżek cukru
- 6 łyżek mąki
- 2 łyżeczki proszku do pieczenia
- 2 żółtka
- 700 ml mleka
- opakowanie cukru wanilinowego
- 3 łyżki mąki ziemniaczanej
- 1 kostka margaryny
- 3/4 szklanki cukru
- 4 łyżki mąki
- 25 dag orzechów
- 10 dag wiórek kokosowych
- 2 galaretki truskawkowe
- 30 dag truskawek
Przygotować
galaretkę jak podano na opakowaniu. Odstawić do lekkiego stężenia.
BISZKOPT: Białka ubić, dodać cukier i nadal ubijać. Następnie dodawać
żółtka i na zmniejszonych obrotach miksera mieszać. Następnie łyżką
wmieszać mąkę i proszek wymieszane ze sobą. Całość przelać do brytfanny
wysmarowanej margaryną. Piec ok. 30 minut w 180 st. Po upieczeniu, wyjąć
i ostudzić a następnie przekroić wzdłuż na pół MASA: W mniejszej części
mleka wymieszać mąki, żółtka i cukier wanilinowy. Większą część mleka
zagotować. Wlać do niego rozmieszane składniki. Ostudzić. Margarynę
utrzeć z cukrem, dodawać po trochu zimnego budyniu. Orzechy zmielić w
blenderze. Dodać do masy. Wymieszać. Truskawki zmiksować blenderem.
Wymieszać z przygotowaną wcześniej galaretką. SKŁADANIE: Na 1 połowę
biszkopta wyłożyć połowę masy, wylać na to galaretkę z truskawkami.
Odstawić do stężenia masy. Wyłożyć pozostałość masy pozostawiając
odrobinę na wierzch. Przykryć drugą częścią biszkopta. Wyłożyć
pozostałość masy i uprażone wiórki kokosowe. Odstawić do lodówki na ok. 2
godziny.
KONKURS URODZINOWY:
Co do urodzinowego konkursu, który trwał z okazji rocznicy bloga... W ciągu całego miesiąca otrzymałam jedno zgłoszenie :( No szkoda... Postanowiłam nagrodzić już dziś Anię, do której wędruje bon do zrobienia fotoksiążki za 200 zł.
Aniu, już do ciebie piszę e-maila z kodem :D
pozdrawiam i dziękuję za zgłoszenie,
Czuję, że ciasto musiało być pyszne :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy wpis. :)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
nutkaciszy.blogspot.com
truskawkowa-fiesta.blogspot.com
Krem orzechowy brzmi obłędnie, coś dla mnie :) Pozdrawiam, gingerbreath.blox.pl
OdpowiedzUsuńMmm, pyszna ta wariacja musiała być :)
OdpowiedzUsuńWspaniale, że miałam udane wakacje :) Takie bez komputera są najlepsze :)